Matias Kranevitter: ,,Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty!"
Dodano | Autor Dominik Kozieł | Komentarze
Matias Kranevitter: ,,Będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty!"

Pomocnik Zenita o końcówce sezonu, Lidze Mistrzów oraz szansach reprezentacji na zbliżających się Mistrzostwach Świata w Rosji.

W zeszłym tygodniu pojawiła się rozszerzona lista powołań do reprezentacji Argentyny. Na niej znajdują się trzy bliskie nam nazwiska: Paredes, Rigoni, Kranevitter. Jak zareagowałeś?
-To dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję, że dotrwam do na tej liście aż do ostatecznego jej zestawienia z 23 zawodników przez Jorge Sampaoliego. Powołanie do reprezentacji było jednym z celów, które postawiłem sobie przy przejściu do Zenita. Liczyłem, że dobre występy dla klubu z Petersburga przybliżą możliwość zostania wezwanym do gry w najważniejszej drużynie kraju. To świetnie, że powoli ten cel realizuję.

Twoimi głównymi konkurentami są Biglia i Mascherano?
-Tak, ale nie tylko. Jeśli dobrze się przyjrzeć, to jest wielu graczy, którzy mogliby pojawić się na placu na mojej pozycji albo bardzo zbliżonej. Generalnie reprezentacja Argentyny może liczyć na mnogość defensywnych pomocników z całego świata. Ciężko będzie wydrzeć miejsce w podstawowej jedenastce.

Wielu ludzi wieszczy Albicelestes absolutną klapę podczas zbliżających się Mistrzostw Świata po tym, jak Hiszpania w towarzyskim meczu boleśnie sprowadziła wasz zespół na ziemię. Nasiliły się opinie, że w Argentynie jest Messi i ,,długo długo nic". Jaki jest Twój obraz tej sytuacji?
-Na mundialu będzie całkiem inaczej. Prawda, mecz z Hiszpanami się nie ułożył. Ale nie możemy zapominać, że graliśmy wyjazdowe spotkanie z jedną z najlepszych drużyn świata. W dodatku, to był mecz nie o punkty, który zdecydowanie różni się od tych oficjalnych. Zapewniam, na Mistrzostwach będziemy grali z zupełnie innym nastawieniem.

Jedno ze spotkań fazy grupowej Argentyna rozegra na Stadionie Sankt-Petersburg przeciwko Nigerii. To dla was, Argentyńczyków z Zenita, jakaś przewaga, wzmożona motywacja?
-Jeżeli dotrwam w reprezentacji do samego turnieju, to przewiduję tutaj emocje nie do opisania! Zdumiewające doznania - zagrać na stadionie swoim, swojego klubu i jeszcze w koszulce reprezentacji! Nie mogliśmy wyobrazić sobie lepszego wyróżnienia niż przywdziać narodowe barwy w swoim drugim domu. Bardzo liczę, że Mistrzostwa Świata będziemy mogli zaliczyć do udanych.

W sobotę kibice przygotowali oprawę, podczas której można było zauważyć wielkie słowa wsparcia dla was, ,,W Zenicie - wasz dom!". Jakie emocje Ci towarzyszyły?
-Ogromna i miła niespodzianka. Zauważyliśmy banery, kiedy wyszliśmy na krótką przechadzkę po murawie. Fantastyczny gest kibiców! Wierzcie mi, naprawdę dużo to dla nas znaczy. Dziękujemy bardzo fanom Zenita za spory ich wkład w nasze zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu.

Do końca Premier Ligi zostało 5 kolejek, przed Zenitem proste zadanie - pięć zwycięstw daje miejsce w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Liczycie każdy punkcik czy raczej idzie od meczu do meczu?
-Nie do końca kalkulujemy, jednak rozumiemy doskonale - miejsce Zenita jest w Lidze Mistrzów. Po prostu. I macie rację - wszystko w naszych rękach. Jeśli włożymy w grę całe serce, będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty, to miejsce w najlepszych rozgrywkach Europy będzie w naszym zasięgu.

Można będzie uznać sezon za udany, jeśli uda się wyszarpać miejsce w Lidze Mistrzów mimo nieudanej kampanii o mistrzostwo kraju?
-Drużyna mocno się zmieniła. Do Zenita przybyło wielu młodych zawodników, głównie latem. Budujemy boiskowe zrozumienie, jednak jeszcze brakuje nam zgrania. Jest mnóstwo aspektów gry, które możemy poprawić. Powtórzę, zespół zbudowany na nowo utrzymujemy w czołówce i prezentujemy niezły futbol. Owszem, nie osiągnęliśmy w Lidze Europy etapu, o którym myśleliśmy, ale myślę, że miejsce w Lidze Mistrzów, mimo braku mistrzostwa, będzie niezłym wynikiem.

Ostatnimi czasy gra Zenita spotyka się z falą krytyki. Jak się na nią zapatrujesz?
-Powiem tak: w piłce wszystko jest możliwe. Nie wykorzystujesz okazji, mecz kończy się nie tak, jak tego byś chciał. Generalnie nie przywiązujemy ogromnej wagi do krytyki. Musimy wygrywać, iść z podniesioną głową i pokazać zaangażowanie. Nie widzę teraz powodu do negatywnych komentarzy - próbujemy tego dokonywać w każdym spotkaniu.

Grałeś w jednej z najsilniejszych lig świata, w Hiszpanii. Co wyniosłeś z występów na Hiszpańskiej ziemi?
-Na pewno jest to duże doświadczenie, wiele zawdzięczam grze dla Atletico, Sewilli, ale wyróżniłbym również River Plate, także świetną drużynę grającą we, wcale nie prostej, lidze argentyńskiej. Krótko mówiąc, wszystkie moje trzy poprzednie zespoły był dla mnie ważnymi szczeblami kariery, na których otrzymałem cenne lekcje. Teraz w Zenicie korzystam z tego. Jestem tu szczęśliwy. Wraz z argentyńskimi kompanami czujemy się tu komfortowo i jesteśmy gotowi włożyć wiele pracy w zakończenie tego sezonu i czekamy na kolejny, żeby jak najlepiej się zaprezentować.

Powrót do listy