Jarosław Rakicki: "Jestem krytykiem!"
Dodano | Autor Katarzyna Lewandowska | Komentarze
Jarosław Rakicki: "Jestem krytykiem!"

Wielki wywiad z obrońcą niebiesko-biało-błękitnych - o adaptacji w Petersburgu, przyśpiewkach kibiców i Mircei Lucescu.

Jesteśmy na początku obozu Zenitu. Jak się czujesz? 

Stopniowo wchodzimy do treningów, czuję się normalnie.

Co sądzisz o bieganiu bez piłki?
Nic dobrego (śmiech). Nie lubię biegać bez piłki, lubię grać w piłkę. Uważam tak: bieganie to praca, a gra w piłkę nożną to przyjemność i szczęście.

Czy możesz porównać zgrupowania Siemaka i Lucescu? 
Obozy Mircei są szczególne, dużo tam biegasz, zwłaszcza na samym początku. W ciągu dziesięciu dni możesz rozegrać 6-7 meczów. A kiedy odzyskujesz kondycję, nie odczuwasz zmęczenia. Już na drugim obozie treningowym czujesz się dobrze.

To samo było w Zenicie trzy lata temu. Co gracze myślą o rozgrywaniu tylu meczów?
 To dużo, ale jeden zyskuje na meczach, drugi na treningach. Każdy musi znaleźć własną drogę do formy.

Dobrze pamiętamy teorię Lucescu - ze względu na dużą liczbę meczów towarzyskich młodzi piłkarze mogli przygotować się do meczów ligowych.
Tak, zawsze zabierał 6-7 młodych graczy. Oczywiście pomagało im to w zdobyciu doświadczenia. Następnie byli kierowani np. na wypożyczenia. Na nich rozwijali się i wchodzili na wyższy poziom.

Masz kontakt z Lucescu?
Tak, zadzwonił do mnie niedawno. Także w Nowy Rok złożył mi życzenia.

Pytał jak ci idzie w Zenicie?
On to doskonale wie, śledzi poczynania Zenitu. Rozmawialiśmy o samopoczuciu, zdrowiu. Uwielbiam i szanuję Lucescu jako osobę i trenera. Praca z nim wiele mi dała.

Co robi na nim wrażenie u piłkarza? 
On jest psychologiem. Dużo rozmawia ze wszystkimi graczami. Zna wiele języków. Rozmawialiśmy z nim prawie codziennie. Tłumaczył co można zrobić na boisku, co jest niemożliwe. Dzięki jego pomocy wyrosłem na normalnego piłkarza. Gdyby nie on, nie wiem, co by ze mną było.

Karał, jeśli nie posłuchało się jego wskazówki?
Oczywiście. Moglibyśmy wygrać 5:0, ale gdybym nie zrobił tego, o co poprosił, zostałbym ukarany. Będzie cię szturchać przy całej drużynie i koniecznie przypomni ci to przed następnym spotkaniem.

Porozmawiajmy trochę o wakacjach. Jak je spędziłeś? Co robiłeś?
Nic specjalnego. Bezpośrednio z Petersburga polecieliśmy na Malediwy z rodziną i przyjaciółmi. Byliśmy tam od 12 do 25 grudnia, a potem polecieliśmy do Kijowa

Wolisz odpoczywać na plaży czy wędrować i zwiedzać?
Nie, nie lubię chodzić, nie lubię gór. Plaża i może - to uwielbiam. Moje dzieci, nawet mały Artiom, kąpały się siedem razy dziennie.

A ty?
A ja z nimi!

Czy trenowałeś we własnym zakresie?
Szczerze mówiąc nie. Wakacje są od odpoczynku. Ale nie siedziałem bez ruchu - graliśmy z przyjacielem w tenisa po półtorej godziny.

Grałeś już w tenisa z Dziubą?
Nie, ale słyszałem, że pokonał Maka.

Minął dokładnie rok, odkąd przybyłeś do Zenitu.
Leciałem do Petersburga 24 stycznia. Padał śnieg i było mroźno, co uwielbiam. Nie lubię deszczu - lecieliśmy na wakacje na Malediwy, a tam przez dziesięć dni - lało.

Wróćmy do naszego tematu. Rok w Petersburgu. Jak go oceniasz?
Był dla mnie szczęśliwy. Mamy  elegancki stadion, elegancki zespół, świetne miasto, niesamowitych fanów. Jestem dumny z tego, że mnie wspierają.

Jak podoba ci się przyśpiewka: „Rakicki, gol!”? 
Szczerze mówiąc, kiedy to śpiewają nie mogę strzelić... Niepokoi mnie to. Niech śpiewają lepiej: „Zenit, gol!”.

Czy nie uważasz, że podejście do piłki nożnej stało się zbyt naukowe? 
Zgadzam się, tak. Jest to jednak konieczne dla personelu trenerskiego.

Czy interesują cię twoje liczby z meczu?
Wiem, że maksymalnie biegam 10 kilometrów. I coś jeszcze... Nie rozumiem dlaczego tak jest. Gdy jestem zmęczony po meczu i jeśli jestem w domu o dziewiątej wieczorem, dopiero o 5-6 rano mogę  zasnąć. Wcześniej nie jem, nie śpię. I nie ma znaczenia, czy mecz się powiedzie, czy nie. Siedzę przy komputerze, ponieważ rodzina śpi i nie mogę hałasować. Wtedy oglądam fragmenty meczu. Jeśli wygraliśmy, to raz, ale jeśli przegraliśmy... Co chwilę przewijam, analizuję co można było zrobić lepiej.

Co robisz w wolnym czasie?
Przeważnie spędzam go z dziećmi. Idziemy na basen, na różne wydarzenia. Moja żona i ja byliśmy w restauracji kilka razy.  Ogólnie jestem raczej domownikiem.

Twoja żona jest piosenkarką. Opowiedz nam o  tym.
Naprawdę lubię jej piosenki. A tak przy okazji na dniach wyjdzie jej nowa piosenka.

Czy jesteś pierwszą osobą, która słyszy jej nowe utwory?
Tak, mówi: "Zaraz podrzucę ci piosenkę, posłuchaj, powiedz co o niej sądzisz”. Jestem krytykiem!
 
Jaki jest dla ciebie Petersburg?
Z domu na bazę treningowa mam około dwudziestu minut drogi.  Lubię obszar, w którym mieszkam, mimo że znajduje się poza miastem. Mam tam wszystko co potrzeba. Kwadrans drogi - narty, dobre restauracje.

Czy często jesteś rozpoznawany na ulicy?
Ludzie rzadko podchodzą, może jestem brzydki i się boją.

Najnowszym trendem są żarty na temat twojego podobieństwa do Wastjutina.
Nie wiem gdzie to podobieństwo, jest o dwie głowy wyższy ode mnie - albo i trzy. I ma większą głowę. 

A więc myślisz, że nie ma podobieństwa?
Tylko z daleka.

Jesteś chyba jedynym piłkarzem na świecie, który gra wyłącznie w czarnych butach.
Lubię czarny kolor. Ponadto wielu zawodników ma osobiste umowy z różnymi firmami. Ja nie. Gram w tym w czym chcę.

Dziesięć punktów przewagi w lidze...
To nic nie znaczy. W drugiej części sezonu jest 11 kolejek. Każdy mecz jest ważny, wszyscy przeciwnicy są niełatwi do pokonania. 

Jesienią w różnych częściach sezonu na pierwszym miejscu było kilka drużyn. Ale ostatecznie różnica wynosi „plus 10”.
Zebraliśmy się i strzeliliśmy gole, zdobywaliśmy trzy punkty. Nie patrzymy na innych, tak jak oni na nas. Każdy wykonuje swoją pracę.

Istnieje opinia, że ​​środkowy obrońca osiąga szczyt formy w wieku trzydziestu lat. Zgadzasz się?
Nie mnie to oceniać. Zawsze próbuję pomóc mojej drużynie. Wystarczy, że ktoś mi powie: "pomogłeś". I wszystko, można wrócić do domu.

Powrót do listy