Malcom: "Lubię gdy jest zimno, wtedy moja dziewczyna nie chodzi na zakupy!"
Dodano | Autor Katarzyna Lewandowska | Komentarze
Malcom: "Lubię gdy jest zimno, wtedy moja dziewczyna nie chodzi na zakupy!"

Brazylijski pomocnik niebiesko-biało-błękitnych opowiedział o powrocie do zdrowia po kontuzji, popularności pewnego filmiku na Instagramie oraz o spotkaniu z dzikimi zwierzętami.

Pierwsze pytanie jest dość logiczne. Jak się czujesz?

Świetnie. Lepiej po prostu się nie da! Trenuję już razem z grupą, co daje mi wiele pozytywnych emocji. Naprawdę chcę jak najszybciej znów zagrać dla Zenitu.

Jak przeżyłeś fakt, że doznałeś tak poważnej kontuzji? 
Podchodzę do życia z uśmiechem, zawsze myślę pozytywnie. Kontuzje tego nie zmienią. Trzeba tylko utrzymać motywację i walczyć o powrót do zdrowia. Oczywiście nie było mi łatwo zaakceptować faktu kontuzji. Ciągle o niej myślałem, rozumiałem, że prędko nie wrócę na boisko. I faktycznie - proces powrotu do zdrowia trwał długo. Ale tak jak mówiłem, od razu wiedziałem, że tak będzie. Moje podejście też wpłynęło na rekonwalescencję. 

Powiedz nam, gdzie i jak przebiegał proces powrotu do zdrowia?
Pierwszy etap rehabilitacji przeszedłem w Petersburgu. Potem pojechałem do Brazylii, ponieważ jest tam odpowiedni klimat, wysoka temperatura mi pomagała, byłem też otoczony bliskimi ludźmi - rodziną, przyjaciółmi, moją dziewczyną. Ostatni etap przeszedłem w Dubaju.

Co było najtrudniejsze dla ciebie podczas rehabilitacji? 
Pierwsze dni po operacji. Trudno było mi chodzić, blizna goiła się bardzo długo. W związku z tym doświadczyłem raczej nieprzyjemnych wrażeń. Ale szczerze mówiąc, w procesie rehabilitacji nie było dla mnie nic szczególnie skomplikowanego. Zawsze podchodziłem do niego z uśmiechem i po prostu czekałem, aż moje ciało będzie gotowe.

Siergiej Siemak powiedział, że twój powrót do grupy przebiega powoli, ale płynnie. Jak oceniasz swoją gotowość do gry?
Muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że Siergiej Siemak w ten sposób zbudował proces mojego powrotu na boisko. Sam czuję, że nie jestem jeszcze gotowy. Najważniejsze jest, aby się nie spieszyć. Trudno podać konkretną datę, ale mam nadzieję, że szybko wrócę do formy sprzed kontuzji. Teraz pracuję nad swoimi warunkami fizycznymi - jeszcze nie są idealne, ale stopniowo wracam na poprzedni poziom. 

Czy czas bez gry pozwolił ci łatwiej zaaklimatyzować się w Petersburgu?
Tak, czuję, że w pełni się przystosowałem się do życia tutaj. Podoba mi się gdy jest chłodno i mroźno na dworze. Wtedy praktycznie nie wychodzimy z domu. Moja dziewczyna uwielbia zakupy, a kiedy na zewnątrz jest zimno i nie wychodzimy kupuje mniej, a to jest po prostu świetnie! 

Sądząc po zdjęciach na Instagramie, w Dubaju udało ci się spotkać z dzikimi zwierzętami. Nie bałeś się?
Miałem wolny wieczór w Dubaju. Rano odbyłem podwójny trening, a wieczorem miałem czas na odpoczynek. Odwiedziłem mojego przyjaciela, który ma całe zoo w domu. Spędziłem czas z żyjącymi tam zwierzętami - tygrysami, hienami i lwem. Oczywiście było to trochę przerażające, ponieważ są to drapieżniki, uwielbiają mięso i na pewno by mnie zjadły, gdyby mogły! Dzięki Bogu tak się nie stało, pozostałem przy życiu (śmiech). To było naprawdę ciekawe doświadczenie. Oczywiście przez chwilę odczuwałem strach, ale następnym razem, gdy będę w Dubaju powtórzę tę wizytę. 

Moment w meczu z Dynamem, wtedy, kiedy to trafiłeś piłką sędziego Turbina, który w odpowiedzi pokazał kciuk, zajął drugie miejsce na koncie „433” na Instagramie pod względem liczby polubień w 2019 roku. Miło jest być bohaterem takiej akcji?
Oczywiście nie chcę szczególnie się cieszyć z tego osiągnięcia, ponieważ obawiam się, że sędzia, jeśli przeczyta ten wywiad, dopadnie mnie następnym razem! Ale poważnie... To stało się to przez przypadek. Chciałem jak najszybciej wznowić grę. Fajnie, że sędzia zareagował tak spokojnie. Cieszę się, że ten film przyciągnął tak wiele uwagi. Ale chcę jeszcze raz podkreślić, że to nie było celowe.

A więc mówisz, że zaskoczyło Cię poczucie humoru rosyjskich sędziów? 
Oczywiście, byłem bardzo zaskoczony. Początkowo przestraszyłem się, że sędzia pokaże mi czerwoną kartkę. Usunie mnie z boiska, bo uzna, że specjalnie kopnąłem w niego piłką. Ale przeprosiłem, pokazując, że absolutnie nie miałem zamiaru go uderzyć. I zareagował bardzo dobrze - podobało mi się, jak odebrał tę sytuację. 

Jeśli porównasz zgrupowania w Barcelonie i Zenicie, to jaka jest główna różnica między nimi? 
Ogólnie rzecz biorąc, praktycznie nie widzę pomiędzy nimi różnicy, ponieważ we wszystkich klubach zgrupowania przygotowawcze wyglądają praktycznie tak samo. Oczywiście istnieją różnice w szczegółach. W Barcelonie jest więcej pracy z piłką, tutaj biegamy trochę więcej, skupiamy się na warunkach fizycznych, pracujemy zarówno z piłką, jak i bez niej.

Obcokrajowcy w Zenicie często mówią, że nie rozumieją żartów Dziuby, ale i tak się śmieją. Czy ciebie też to dotyczy? 
Szczerze mówiąc, wciąż nie rozumiem, co mówi. Ale patrząc na reakcję innych zawsze można się domyślić, że to był żart. A ja, jako osoba z ogromnym poczuciem humoru, oczywiście zaczynam się śmiać. Ogólnie ważne jest, aby w zespole była taka osoba, która potrafi utrzymać dobrą atmosferę. 

Powrót do listy