Dejan Lovren: ,,Angielski Dziuby jest… fatalny!”
Dodano | Autor Dominik Kozieł | Komentarze
Dejan Lovren: ,,Angielski Dziuby jest… fatalny!”

Chorwacki stoper, w pierwszej części wywiadu dla sport24, m.in. o zachwytach nad Rosją, Superpucharze i Dziubie.

Jesteś z nami już od dwóch tygodni. Jak leci?

-Wszystko pięknie, bardzo się cieszę. Trochę brakuje mi rodziny, ale cała sytuacja z koronawirusem jest skomplikowana i mam tego świadomość. Mam nadzieję, że w ciągu 2-3 tygodni będę mógł ich tu przywieźć. A Sankt-Petersburg jest jeszcze piękniejszy niż myślałem.

Jest na Twoim Instagramie zdjęcie z Zielenogorska, gdzie mieliście z reprezentacją Chorwacji bazę podczas MŚ2018. Przewidziałbyś wówczas, że kiedyś niedaleko zamieszkasz?

-Oczywiście, że nie. Nie patrzę aż tak daleko w przyszłość. Zawsze koncentruję się na najbliższym kroku, na następnym dniu, meczu, treningu. Ale muszę przyznać, że w tamtym czasie Rosja dała mi się poznać z pięknej strony. Zielenogorsk jest niesamowity. Białe noce zapierają dech w piersiach. Rosja jest piękna. Rozmawiałem o tym z Anatolijem Tymoszczukiem, pokazał mi kilka fantastycznych miejsc w kraju, ale są one raczej daleko od Sankt-Petersburga. Myślę, że ludzie na zachodzie mają błędne wyobrażenia o Rosji, ja nie mam żadnych uprzedzeń.

Cały czas mieszkasz w hotelu?

-Tak, niestety tak. Szukam dla nas mieszkania. To wcale nie takie proste, zwłaszcza przy napiętym grafiku. Ale liczę, że niedługo coś znajdę.

Masz już jakiegoś przyjaciela w nowej drużynie?

-Jeszcze za wcześnie. Uczę się nowego otoczenia, poznaję kolegów. Staram się dogadywać w każdym języku. Niektórzy mówią po angielsku, niektórzy po niemiecku, rosyjski też powoli łapię. Potrzebuję trochę czasu.

A z kimś omawiałeś kwestię przejścia do Zenita? Może z Twoim kumplem Władimirem Putinem?

-O nie! Chociaż, w gruncie rzeczy, Putin jest bardzo znany i wiem, na przykład, że Petersburg to jego rodzime i ulubione miasto. Trochę ,,wygooglowałem” o dawnym Leningradzie. Ale to co innego, kiedy patrzysz na obrazki, a co innego, kiedy na własne oczy podziwiasz piękno miasta.

Jak tam żarty Dziuby?

-Coś tam zrozumiałem. Nawet jak przemawiał przed meczem ciut ,,załapałem”. Po angielsku też próbuje, ale jego angielski jest… fatalny (śmiech).

Za Tobą już dwa mecze – jeden z outsiderem i jeden z drużyną walczącą o podium w Premier Lidze. Jak ocenisz poziom?

-Wiadomo, że w Rosji gra się na niższym tempie niż w Premier League. Po tylu latach w Anglii wiem, jak jest wymagająca tamtejsza liga. Ale w tutaj też są mocni zawodnicy, którzy w pojedynkę mogą odwrócić losy meczu. Wszystkich trzeba respektować. Do każdego meczu w Rosji przygotowuję się nie mniej poważnie, niż robiłem to w Anglii. Zachowując taką dyscyplinę będzie mi tutaj dużo łatwiej, chociaż i tak trzeba nieustannie trenować, i zawodnicy to doskonale rozumieją. Bez ciężkiej pracy nie będzie sukcesu na boisku. Proste.

Można było uniknąć straconej bramki w Superpucharze?

-Oczywiście, przede wszystkim daliśmy rywalowi rzut rożny i trzeba było wygrać pierwszą piłkę. I pewnie ktoś powinien znaleźć się tam, gdzie był Corluka. W takim tłoku, zamieszaniu masz z pięć różnych opcji, które musisz rozważyć, żeby nie stracić gola. Będziemy pracować nad obroną stałych fragmentów – to jest zadanie zespołowe i pojedynczy błąd jest błędem całej drużyny.

Kiedy miałeś 12 lat podobno napisałeś na ławce ,,Kiedyś zostanę najlepszym obrońcą na świecie”.

-Jeszcze byłem młody. Dlaczego tak napisałem? Tak mną pokierowały emocje. Może nie miałem komu tego powiedzieć. Ktoś obgadywał mnie za plecami i musiałem dać upust emocjom. Zawsze miałem to w głowie i postawiłem sobie cel pozostać na najwyższym poziomie. W profesjonalnym futbolu pojawiłem się w wieku 16 lat. Zawsze chcę być we wszystkim najlepszy. Chcę to pokazywać na treningach. Nawet jeśli już osiągnąłeś szczyt swojej dyspozycji, powinieneś oddać piłce to, co ona dała tobie. Dług. Po prostu musisz. Piłka dała mi mnóstwo pozytywnych rzeczy. I uważam, że czas się odpłacić. Dzielić się swoim doświadczeniem i przekazywać wiedzę dalej. I żeby rozumieli prawdziwe wartości. Widzę, jak piłkarze się zmieniają. Kiedyś sami nosiliśmy butle z wodą, teraz masz od tego ludzi. Nie myślisz o niczym innym, tylko o grze. Ale czasem trzeba wrócić do źródła, czasem samemu pozbierać piłki po treningu. To ważne, zwłaszcza dla młodzieży.

Powrót do listy