Były zawodnik Zenita i Betisu wypowiedział się na temat dwumeczu, jaki czeka niebiesko-biało-błękitnych w lutym, w 1/16 finału Ligi Europy.
Javi, co powiesz o tym dwumeczu? Ma jawnego faworyta?
-Bardzo się ucieszyłem z takiego losowania – w końcu zobaczę dwa swoje byłe kluby. Zenit i Betis mają bardzo mocne drużyny i fantastyczne stadiony z niesamowitą atmosferą. Myślę, że będzie co oglądać. Nie jestem w stanie kogokolwiek nazwać faworytem, obie ekipy pokazują w tym sezonie piłkę bardzo jakościową.
W tym sezonie La Liga Betis wygląda super, są w ,,czubie” tabeli. Jak opiszesz zespół Manuela Pellegriniego?
-Myślę, że teraz kluczowym aspektem jest szkielet drużyny oparty o pewnych siebie i dobrze rozumiejących się zawodników. Gra zespołowa, wysokie tempo, dużo bramek. Ale nie wiem, czy Betis utrzyma taki rytm i pewność aż do lutego.
Komu będziesz bardziej kibicował?
-Trudne pytanie! Na pewno obejrzę oba spotkania i niech wygra lepszy! W obu ekipach i ja, i moja rodzina czuliśmy się fantastycznie – nie potrafię wybrać.
Sprawdzasz jak radzi sobie Zenit w Rosji i w Europie?
-Zawsze! Jak mówiłem, Zenit jest dalej cząstką mnie, w moim sercu – z rodziną spędziliśmy trzy świetne lata w Petersburgu. Zespół Siergieja Siemaka gra dobrze już od kilku lat, wygrywa ligę raz za razem i wyczuwa się tutaj wyraźny wkład trenera. Dlatego uważam, że tak długo utrzymywać drużynę na wysokim poziomie to jedna z najtrudniejszych rzeczy dla szkoleniowca.
To powiedz jeszcze, jak zatrzymać Betis?
-Wszystkie siły na Fekira i Canalesa – motor napędowy drużyny! (śmiech)