Pierwszy wywiad Siergieja Siemaka w roli głównego trenera Zenita
Dodano | Autor Dominik Kozieł | Komentarze
Pierwszy wywiad Siergieja Siemaka w roli głównego trenera Zenita

Były zawodnik niebiesko-biało-błękitnych, między innymi, o swoich odczuciach, planach odnośnie okna transferowego oraz doświadczeniach zarówno jako piłkarz, jak i trener.

Siergieju, gratulujemy serdecznie otrzymania posady głównego trenera. A jakie myśli krążą teraz w głowie?
-Bardzo dziękuję, cieszę się niezmiernie. Najpierw chciałbym podziękować klubowi FK Ufa, który dał mi szanse nabrać koniecznego doświadczenia, Szamilowi Gazizowowi (dyrektor FK Ufa, przyp. red.) za to, że nie bał się podjąć ryzyka. Także kibicom, zarządowi, sztabowi i samym zawodnikom. Zasłużyli, by znaleźć się w miejscu, w którym teraz są. A osobiście ja i moja rodzina cieszymy się z powrotu do miasta niemal rodzimego dla nas. Był to dla mnie wielki zaszczyt tylko znaleźć się na liście kandydatów na tę posadę, a zostać ostatecznie wybranym to naprawdę wspaniałe. Jednakże zdaję sobie już teraz sprawę, że nie będzie łatwo - wiele pracy, niezwłocznie trzeba przystąpić do swoich obowiązków i krok po kroku dawać odpowiedzi na pytania, które są obecnie stawiane.

Piętnaście lat temu Wlastimil Petrżela dołączył do Zenita (od momentu zatrudnienia czeskiego szkoleniowca drużyna była prowadzona przez 15 lat wyłącznie przez zagranicznych trenerów, przyp. red.). Ale były takie momenty, kiedy Rosjanin prowadził zespół i był to Siergiej Siemak. Pamiętasz tamte mecze?
-Gwoli ścisłości, tylko wypełniałem obowiązki trenerskie. Była to możliwość poczuć ,,od środka", jak to jest być głównym trenerem.

Jest pytanie wprawiające w zakłopotanie wielu kibiców: jak Siergiej Siemak znajdzie wspólny język z piłkarzami zza granicy? 
-Trudności są, ale nie widzę takich, których nie dałoby się rozwiązać. Z każdym trzeba pracować, nawiązywać porozumienie. Myślę, że wszyscy w drużynie są profesjonalistami i codziennie wykonują te zadania, których od nich się wymaga i oczekuje. Uważam, że wszyscy powinniśmy działać na rzecz wspólnego dzieła. Jeśli zawodnik wykazuje chęć pracy, przynosi pożytek występami dla klubu, nie ma wówczas żadnych uwag, wtedy tylko na trenerze jest odpowiedzialność, by umiejętności tego gracza wykorzystać. Jeżeli natomiast ktoś nie okazuje wystarczającej ambicji w tym, co robi, to trzeba znaleźć mu miejsce, w którym będzie czuł satysfakcję z wykonanej pracy, grał ,,z sercem".

Masz teraz wielki wybór - mnogość zawodników wróci z wypożyczeń.
-Prawda, możliwości wiele, teraz jedno z najważniejszych zadań - uformować grupę piłkarzy, którzy pojadą na pierwsze obozy przygotowawcze.

Kibice pytają nieustannie: kto otrzyma zaufanie trenera - Dziuba czy Zabolotny?
-Tego się wkrótce dowiemy, póki co trzeba się sytuacji przyjrzeć i wiele aspektów przeanalizować. Byłoby niepoprawne, gdybym nie omówił sytuacji z żadnym z nich i tylko wygłosił im ostateczny sąd. Trzeba od początku podejmować decyzje wraz z zarządem i zawodnikami: przeprowadzić rozmowy, poznać, przyjrzeć się, ocenić funkcjonalność, mentalność, po tym sezonie gracze są w takiej kondycji, w jakiej są. Kogoś odprawimy na wypożyczenie, z kimś się rozstaniemy. Takie jest życie, od niego nie uciekniesz.

Możesz coś powiedzieć o przyszłym sztabie?
-Póki co, nic ostatecznego. Obecny trenerski sztab jest wysoko wykwalifikowany, jednak zmiany będą, a jakie dokładnie - podejmiemy decyzje po spotkaniu z ludźmi nie znanymi mi osobiście w pracy trenerskiej. Potrzebuję odbyć z nimi rozmowę, porozumieć się z nimi. To tyczy się również administracji, lekarzy, masażystów. Wszystkiego, co jest w zakresie moich kompetencji.
Wraz z pojawieniem się podpisu na kontrakcie, pojawiają się wymagania. Jakie przed Tobą zadania?
-Walka tylko o pierwsze miejsce. W Zenicie nie ma prawa być innych celów. Priorytetem jest powrót do Ligi Mistrzów. Drużyna jest odmłodzona, trzeba zrozumieć w jakim tempie młodzi zawodnicy będą czynić progres. To ważna kwestia i będziemy się jej przyglądać. W nadchodzącym sezonie o tytuł będzie walczyć 5-6 zespołów, ale my nie jesteśmy od nich słabsi. W przyszłości się okaże, jak gramy, jak się prezentujemy.

Być może potrzeba kilka wzmocnień? Nowy trener zaczyna z ,,czystą kartą"?
-Już zaczęliśmy czynić kroki w tym kierunku, rozmawialiśmy z Siergiejem Fursienką. Oczywiście, w każdym okienku transferowym potrzeba jednego-dwóch klasowych zawodników. Jest to potrzebne ze względu na ciągłą konkurencję. Niestety, niedawno zespół opuścił Criscito, jeden z liderów ostatnich lat. Będziemy przyglądać się kandydatom na pozycje wymagające wzmocnień. Najważniejsze, żeby gracze przychodzący byli faktycznie lepsi od będących w zespole na ten moment. I w tym zawierają się zadania trenera i sztabu odnośnie selekcji - wybrać tych, którzy nas wzmocnią.

Czyli są szanse na ,,nowości"?
-Owszem. Nie dysponujemy jakimiś horrendalnymi sumami ani wygórowanymi ambicjami wstrząsającymi rynkiem transferowym. Ale zawodnik z umiejętnościami za rozsądną cenę nigdy nie zaszkodzi. Ale powtarzam, dopiero będziemy prowadzić selekcję.

W Petersburgu mamy fantastycznych kibiców - ponad 40 tysięcy na każdym meczu, łącznie milion na przestrzeni sezonu. Wszyscy życzyliby sobie kombinacyjnej gry, pięknego futbolu. Ale sukces można osiągać i innymi, taktycznymi środkami. Co ważniejsze - wyniki czy spektakularność gry?
-Stawiam na balans. Jeśli mecz się skończył, to wyniku nie zmienimy, ale jeśli zespół pokazując agresywną, ofensywną grę nie osiągnie dobrego rezultatu, to część kibiców upomni się o ostateczny wynik. Oczywiście, trzeba grać ofensywnie, będziemy to po części uskuteczniać, mając na uwadze nasze przygotowanie, formę, a także umiejętności przeciwnika. Na pewno można przeprowadzać jakieś taktyczne zagrywki, które mogą przybliżyć zamierzone cele albo zmienić oblicze drużyny. Każdy zespół dobrze analizuje grę przeciwnika, dopasowuje się do jego gry. Przy obecnym rozwoju analityki bardzo trudno o efekt zaskoczenia, tak ważny i potrzebny.

Jak minęły ostatnie dni? Jak bardzo nieoczekiwane było spotkanie z zarządem?
-Bardzo nieoczekiwane! Nikt mi nie objaśnił całej sytuacji, nie miałem pojęcia w jakim celu się ze mną skontaktowali. Zadzwoniono do mnie z biura Siergieja Fursienki, abym przyjechał na spotkanie. Tam przywitał mnie sam dyrektor, powiedział, że jest pewna grupa kandydatów, w której znajduję się także ja. Później była przerwa, w trakcie której ze prowadzili rozmowy z pozostałymi trenerami.

O czym rozmawialiście?
-O piłce. Tylko o piłce.

O drużynie?
-Nie, to było już na kolejnym spotkaniu. Przeanalizowaliśmy perspektywy, cele, problemy minionego sezonu. Podczas pierwszego spotkania - tylko futbol i Sankt-Petersburg. Nic konkretnego tamto spotkanie nie wnosiło, na żadnym posiedzeniu dyrektorów nie przebywałem.

A w dniu dzisiejszym?
-Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy. Kilka dni temu widzieliśmy się w Moskwie, gdzie padały już konkrety, a dosłownie zeszłego wieczoru przedłożono mi dokumenty. Potrzebowałem kilka godzin na przemyślenia, następnie przylecieliśmy tutaj. Przeprowadziliśmy rozmowę z Aleksiejem Millerem i przeszliśmy do finalnych czynności.

Jesteś zadowolony z warunków?
-Uważam, że ten kontrakt jest po prostu dobry, normalny, zgodny z tym, że klub decyduje się wybrać usługi młodego trenera, bez dużego doświadczenia w klubach z najwyższej półki. Na pewno mam pewne oczekiwania, o których rozmawiamy, odnośnie warunków życia, jako że moja rodzina jest dosyć liczna i częste zmiany otoczenia są trudne. Musieliśmy omówić te kwestie. Nie wątpię, że w pracy trenera ten kontrakt nie jest tak ważny. Jeśli człowiek wykonuje pracę zadowalającą zarząd, to nie ma powodów do nieprzedłużania kontraktu. A choćbyś miał kontrakt na 10 lat, jednak twoja praca nie była wykonana dobrze, to pracował tam nie będziesz. Dla zawodników te warunki są ważniejsze. Podkreślamy to, że przy złych wynikach drużyny, nie będę praktykował zostawania tu na siłę. Dla wszystkich jest to zrozumiałe - i dla mnie, i dla klubu. Teraz najważniejsze, by zacząć pracę, dać się pochłonąć wszystkim sprawom organizacyjnym, selekcji, wejść do drużyny, między zawodników. Trzeba dużo się dowiedzieć. Teraz rozpoczyna się pora planowania istotnej części sezonu.

Kariery zawodnika można Ci pozazdrościć. Jak piłka zmieniła się od czasów Twojej gry do teraz, kiedy już w niej pracujesz jako trener?
-Bardzo poważnie się zmienił. I taktycznie, i w funkcjonalności, przygotowaniach, treningach. Teraz dawna monotonność odchodzi na dalszy plan. Teraz liczy się wysoka intensywność, ta cecha, która mówi nam, jak długo możesz grać na ,,maksymalnych obrotach". Oczywiście, są wyjątki. Może jesteś piłkarskim diamentem i to wszystko Ci niepotrzebne. Tym bardziej interesująca jest piłka. Sama gra stała się szybsza, z piłką przy nodze jest o wiele trudniej, czas na podjęcie decyzji bezlitośnie się zmniejsza. Trzeba szybko myśleć, szybko biegać, wszystko robić szybko. Takie są realia dzisiejszego futbolu.

Powrót do listy