Niebiesko-biało-błękitni są, po dwóch kolejkach, jedną z zaledwie dwóch drużyn, które zdobyły komplet punktów i przodują w ligowej tabeli.
Podobnie jak w meczu z Tambowem, Zenit miał problemy z dochodzeniem do klarownych sytuacji, w ataku pozycyjnym brakowało tempa, podczas gdy przeciwnik w większości pozostawał cofnięty na własną połowę. Obraz gry nieco zmienił się, kiedy w 29. minucie do bezpańskiej piłki dopadł, powracający zza linii bocznej, Azmoun. Pokonał w swoim rajdzie kilkadziesiąt metrów, minął bramkarza gospodarzy i ostatecznie został sfaulowany. Sam też wykorzystał rzut karny. Druga połowa przyniosła ożywienie gry, ujrzeliśmy bardziej ofensywne Soczi oraz Zenit stwarzający (niestety, nie – wykorzystujący) sytuacje bramkowe. Dużo zmieniło się po wejściu Dziuby, który mógł po końcowym gwizdku szczycić się przynajmniej 3 asystami, skończyło się jednak na jednej, kiedy to Artiom zgrał świetne dośrodkowanie Żyrkowa, a przed bramką trochę wolnej przestrzeni znalazł Ozdojew.